top of page

MĘŻCZYZNA POWINIEN UMIEĆ ROZPALIĆ OGNISKO

Ten artykuł znalazłem na stronie Czas Gentelmenów .pl 10 lipca 2014 , Łukasz Kielban ,  Zapoznajcie się z nim-serdecznie polecam J

Piękne okoliczności przyrody, grupka przyjaciół, pyszny prowiant, gitara i oczywiście drewno na ognisko. I w tym momencie każdy rozgląda się po reszcie szukając tego, który potrafi rozpalić ogień. To niestety coraz częstszy obrazek. Im mniej przebywamy w przyrodzie, tym gorzej sobie z nią radzimy. Czas to zmienić! Nie trzeba być zaraz Bearem Gryllsem. Na początek wystarczy sprawne rozpalanie ogniska.

 

MĘŻCZYZNA POWINIEN SOBIE RADZIĆ W PRZYRODZIE

Zaskoczeni tym tematem? Niesłusznie! Nie na darmo od pół roku wprowadzam na blog tematy związane ze skautingiem, harcerstwem i umiejętnościami radzenia sobie w różnych warunkach. Gentleman to bowiem osoba, która nie tylko potrafi się dobrze zachować i odpowiednio ubrać. To też mężczyzna, na którego można liczyć we wszelkich sytuacjach. Kiedyś całe pokolenie gentlemanów wywodziło się z ruchu skautowego. Tym panom nie obce były techniki przetrwania. Dzisiaj niestety sytuacja wygląda nieco gorzej.

Niedawno usłyszałem historię o grupie studentów, którzy na imprezie z ogniskiem nie potrafili rozniecić ognia. Poratował ich w końcu mocno spóźniony student prawa. Sam też pamiętam, jak na początku liceum z kolegami próbowaliśmy rozniecać ogień paląc plastikową miskę. Rzecz jasna nie udało się. Umiejętność rozniecania ognia niezmiernie przydaje się również przy kominkach. Romantyczny wieczór przestaje jednak być taki romantyczny, gdy przez godzinę zajmujemy się jedynie kolejnymi próbami, osiągając jedynie dym. Rozpalanie ognia to żaden survival. To zwykła, pożyteczna umiejętność. Oczywiście wiadomo, że nie rodzimy się z nią i rozumiem, że ktoś mógł się jeszcze tego nie nauczyć. Skoro zawsze musi być ten pierwszy raz, niech to będzie teraz.

W poniższym wpisie i filmie pokażę jak sprawnie rozpalić ognisko w 15 minut, nawet niedługo po deszczu. Jak zauważycie, w rozpalaniu ognia najważniejszy jest odpowiedni dobór paliwa i rozpałki, a dopiero później liczą się techniki opiekowania się ogniem. Sam to uwielbiam i zawsze, gdy jest taka możliwość, przejmuję dowodzenie nad ogniem. Dlatego też poniższy materiał przygotowałem z niebywałą przyjemnością.

Uwaga: przedstawiona tutaj metoda nie jest żadną z ekstremalnych technik i nie zakłada, że zagraża nam niebezpieczeństwo. To zupełnie podstawowa wersja w sam raz na przyjemne ognisko z przyjaciółmi.

 

CO BĘDZIE POTRZEBNE

Zacznijmy od samych podstaw. Zakładamy, że ognisko nie będzie duże. Ma dać nieco światła i ciepła. W sam raz na kilka kiełbasek i ziemniaczków. Wystarczy nam dobry nóż i zapałki. Z siekiery można przy takich projektach zrezygnować. Nawet jeśli będziemy mieli jakąś większą gałąź, przepalimy ją i nie będziemy marnować energii na rąbanie. Dlatego szukając później chrustu trzeba ocenić swoje możliwości i wybierać to co będziemy w stanie obrobić nożem i siłą rąk. Zaoszczędzimy w ten sposób sporo czasu.

Niestety przygodowy nastrój jest ograniczony przez prawo. W większości miejsc nie można ot tak palić sobie ognisk. Czasem jednak wystarczy pozwolenie leśniczego, a już na pewno własna działka. Trzymajcie się z dala od drzew. Wybrane miejsce powinno być dobrze oczyszczone z suchych traw i gałązek. Dobrze jeśli ma małe wgłębienie. Wygodnie będzie je otoczyć kamieniami, żeby utrzymać ognisko w jednym miejscu.

 

PALIWO/OPAŁ

Zanim opowiem o zbieraniu drewna, ważna uwaga: zbieranie chrustu w lasach jest nielegalne. Wiadomo, że zbierając chrust na małe ognisko nie zmienimy za bardzo środowiska naturalnego, ale prawo jest prawem i należy chociaż je znać.

Czas na najważniejszą rzecz - drewno. Tutaj właśnie tkwi problem większości osób, które nie mogą rozpalić ognia. Wybierają bowiem za duże, albo za mokre polana. Zacznijmy więc od wilgotności. Jeśli możemy, wybierajmy oczywiście najsuchsze drewno, jakie mamy pod ręką. Jeśli drzewo, którym dysponujemy jest wilgotne, powinniśmy układać je dookoła ogniska i w ten sposób suszyć. Na początku nim nie napalimy.

Natomiast za duże kawałki drewna potrzebują sporo czasu, żeby się zająć. Musimy najpierw wytworzyć wysoką temperaturę i żar na spodzie ogniska. Najlepiej dorzucać je dopiero gdy ogień pali się na dobre. Jeśli jest to jedyne drewno, jakie mamy pod ręką, powinniśmy z niego wystrugać jak najwięcej drzazg i szczapek. To one pozwolą na rozwinięcie pierwszych płomieni. Przy braku siekiery można użyć noża i jakiejś solidnej gałęzi, którą będziemy uderzać w grzbiet ostrza, żeby nóż rozłupał większe kawałki drewna na mniejsze.

Najlepsze i tak będą gałęzie, które będziemy mogli przełamać własnymi siłami albo przerąbać nożem. Najmniej z nimi problemów.

 

 

PODPAŁKA

Powyższe to paliwo. Potrzebna będzie nam również podpałka (np. te kawałki drewna odłupane z większych części). Na ten cel świetnie nadadzą się suche, małe gałęzie, nie grubsze niż palec. Są na tyle małe, żeby szybko się zajęły od pierwszego ognia. Dobrze jest spalić ich trochę zanim przejdzie się do palenia większych gabarytowo gałęzi. Im uzyskamy większy żar i temperaturę, tym łatwiej będą się paliły spore kawałki drewna. Również wilgotne gałęzie będą miały czas, żeby wyschnąć.

Posegregowane małe i średnie gałęzie.

ROZPAŁKA

Dobra rozpałka to kolejna zmora niedoświadczonych survivalowców. Stąd właśnie biorą się w ogniskach góry gazet i innych śmieci, mających podpalić drewno. Na szczęście nie trzeba się tak męczyć. Wystarczy rozejrzeć się po okolicy, żeby znaleźć najlepszą rozpałkę pod słońcem. To kora brzozy. Pali się jak papier niemal w każdych warunkach. Można zbierać jej cieniutkie warstewki, albo grubsze płaty. Łatwo odchodzą, a brzoza szybko swoje braki uzupełnia. Garść takiej kory zupełnie wystarczy.

W przypadku deszczowych dni warto rozejrzeć się za iglakami. Ich spodnie gałęzie pozostają niemal zawsze suche jak wióry. Świetnie nadadzą się do rozniecenia ognia w bardziej wilgotnym środowisku. W razie braku powyższych można też nożem zeskrobać wiórki z jakiegoś suchego kawałka drewna. Im cieńsze tym lepiej. Zeskrobywanie ich bez odcinania tworzy tak zwane "pukle", które łatwo się rozpalają.

Wspaniała kora brzozySuche gałązki świerku

 

 

UŁOŻENIE OGNISKA

Poprawne ułożenie drewna w ognisku to kolejny element często sprawiający problemy. Jest wiele na to sposobów, a harcerze mają nawet na nie swoje nazwy. Najważniejsze jest jednak ciasne ułożenie rozpałki otoczonej niewielkimi gałązkami. Ich wielkość powinna stopniowo wzrastać tak, żeby najpierw zapalały się najdrobniejsze elementy dając ogień i temperaturę niezbędne do podpalenia tych większych. Potrzebne będzie nieco miejsca na tlen, ponieważ to on pozwala ogniowi się rozprzestrzeniać. Dlatego jeśli wilgotne gałęzie bardzo wolno się rozpalają, należy im pomóc dmuchając.

Kiedy już uzyskamy większy ogień, piękne ułożenie gałęzi będzie miało mniejsze znaczenie, choć nadal ważny będzie przepływ powietrza. Warto już kłaść gałęzie w miarę blisko siebie, żeby wzajemnie się podpalały. Na tym etapie jednak żar robi najważniejszą robotę.

Żeby nie bawić się teraz w dobieranie odpowiednich gałęzi, powinniśmy już wcześniej wszystkie dobrze posegregować. Dzięki temu w pierwszej kolejności spalimy wszystko co małe, a później będziemy dorzucać tylko bardziej kaloryczne drewno. Taka segregacja pomoże nam też po zmroku, kiedy sprawne znalezienie odpowiedniego drewna byłoby dość trudne.

<<Zobacz też: Robert Baden-Powell – Naczelny Skaut Świata>>

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ogień przechodzi z mniejszych gałązek na coraz większe.

GDY OGNISKO SIĘ KOŃCZY

Niezwykle istotne jest by mieć świadomość, że żar z ogniska, nawet gdy już nie ma płomieni, jest nadal bardzo groźny i może wywołać pożar. Jeśli zamierzamy odejść od niego, należy je przygasić wodą lub ewentualnie rozgarnąć tak, by w całości wystygło.

Polecam jednak czuwanie przy ognisku i skorzystanie z żaru jeszcze rano. Taki żar spokojnie przetrwa do pory śniadaniowej i, przy minimalnym nakładzie energii, pozwoli znów rozpalić ogień. Można wówczas choćby ugotować wodę na herbatę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

RANGER PRZY OGNISKU

Umiejętność radzenia sobie na łonie natury jest bardzo ważna, nawet jeśli większość dnia spędzamy w biurze, przed komputerem. Gentleman w końcu musi umieć sobie poradzić w każdej sytuacji. Jest jeszcze kilka zupełnie podstawowych umiejętności, które powinny być znane każdemu mężczyźnie. Jeśli podzielicie mój entuzjazm do tej tematyki, pojawią się na blogu kolejne artykuły. W końcu mamy lato i sporo okazji by skorzystać z tych technik.

Jeśli stosujecie jakieś inne metody przy rozpalaniu ognia, dajcie znać w komentarzach. Taka wiedza z pewnością się przyda.

Życzę przyjemnych ognisk i romantycznych wieczorów przy kominku!

Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter.

Artykuł zaczerpnięty z Bolga CzasGentelmenów.

bottom of page